Drodzy siostrzeńcy Gobo ...

jeśli znaleźliście się na tym blogu oznacza to, że jesteście osobami nadzwyczaj ciekawskimi i wścibskimi. Dodatkowo nie macie co robić w pracy i w domu tylko czytać blogi ...
A tak już na poważnie to wręcz przeciwnie.


niedziela, 10 stycznia 2010

Nowa ulica w Nasca


Do Nasca jechaliśmy autobusem crus del sur - trochę droższy ale za
to gwarantują większe bezpieczeństwo (a na to stawiamy w ameryce
południowej) faktycznie przed wyruszeniem w drogę wszystkich
nagrywaja aby w razie czego ułatwić sobie indentyfikacje...., no i te
fotele - komfort zdecydowanie lepszy niż samolotowy:)
Samo Nasca to raczej mała miescinka bez specjalnych atrakcji
(oczywiście prócz lini z nasca). Zadbany jest jedynie plac glowny
który jest wieczornym miejscem spotkań mieszkańców, reszta miasta
no cóż raczej nie zachwyca swoją architektura. Od placu głównego
odchodzi uliczka z wieloma knajpami - w jednej z nich jedlismy obiad
(dwie porcje + piwo 45 soli) ale zdecydowanie smaczniejsza byla bulka
z frytkami i chyba kurczakiem zakupiona na straganie za jedyne 3
sole:). Tak wiec przechodzimy na stolowanie sie na ulicach...
Z ciekawostek to okazalo sie ze akurat w ta jedna noc ktora spedzamy w
Nasca uroczyscie otwieraja ulice przed naszym hostelem. Sa balony,
serpentyny, wazne osobistosci, przemowienia i duuuzo muzyki- ciekawa
noc sie szykuje:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz