Drodzy siostrzeńcy Gobo ...

jeśli znaleźliście się na tym blogu oznacza to, że jesteście osobami nadzwyczaj ciekawskimi i wścibskimi. Dodatkowo nie macie co robić w pracy i w domu tylko czytać blogi ...
A tak już na poważnie to wręcz przeciwnie.


wtorek, 26 stycznia 2010

La Paz -miasto ktore potrafi zaskoczyc...





Mnie La Paz zaskoczylo zaraz po wyjsciu z taxowki i nalozeniu na plecy plecaka kiedy to okazalo sie ze brakuje mi tlenu i natychmiast musze usiasc aby nie stracic przytomnosci... Poniej kiedy zaczelismy tur po mniescie zostalam zaskoczona jego pierdzielnikowatocia i co tu ukrywac niezbyt duzym urokiem a gdzies czytalam ze to ladne miasteczko.... Ladny za to okazal sie nasz hostel i to byl jedyny bydynek z La Paz pod ktorego urokiem jestem:) Przesliczna kamiennica z wewnetrznymi patiami na ktorych w ciszy mozna sobie usiasc i pocztac ksiazke. Mury porosniete bluszczem i wylaniajace sie z tego bluszczu ogromne wysokie okna... Troche zaskoczyl mnie tez asortyment na targu czarownic... niby o tym czytalam ale zobaczyc na zywo zasuszone plody lam (ponoc zamurowane w scianach przynosza szczescie) to zupelnie co innego... W niedziele kiedy chodzilismy sobie ulicami tego miasta w poszukiwaniu jego ladniejszych czesci natknelismy sie na przeogromny bazar, w dotatku bazar caly w dymie (dodatkowo skraplanym jakimis pachnidlami)... Okazalo sie ze trafilismy na miejscowe swieto podczas ktorego mieszkancy kupowali sobie "swoje marzenia", to znaczy kupowali np. miniaturki domow, sztuczne pieniadze czy dyplomy uczelni i ponoc jesli bardzo w te przepowiednie wierza to na przyszy rok maja im sie te marzenia spelnic;) Ostatnia rzecz ktora nas zaskoczyla w La Paz to ulewa... ktora akurat zaczela sie na 50 min do odjazdu naszego autobusu (12 godz jazdy do Sucre) co dosc powaznie utrodnilo nam zlapanie taxowki na dworzec... a kiedy juz ja zlapalismy - taxowkarz sie pomylil i pojechal zla trasa... na dworzec wpadlam cala mokra (od deszczu i biegu z plecakiem) 5 min po terminowym odjedzie autobusu.... na szczescie ludzie z korporacji autobusowej postanowili na nas chwile zaczekac;) i to tez mie zaskoczylo poniewaz juz sie pogodzilam z mysla ze w La Paz bedziemy musieli zostac dluzej niz to sobie zaplanowalismy...

2 komentarze:

  1. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7502285,Polscy_turysci_uwiezieni_w_Peru___Chaos__brakuje_nam.html

    OdpowiedzUsuń
  2. No to nam sie udalo... my stamtad wyjechalismy 19.01 a pogoda byla niesamowicie sloneczna:)

    OdpowiedzUsuń