Drodzy siostrzeńcy Gobo ...

jeśli znaleźliście się na tym blogu oznacza to, że jesteście osobami nadzwyczaj ciekawskimi i wścibskimi. Dodatkowo nie macie co robić w pracy i w domu tylko czytać blogi ...
A tak już na poważnie to wręcz przeciwnie.


piątek, 19 lutego 2010

Tahiti po warszawsku


"Kokos spada na nas a to ananas" tak wlasnie mial byc zatytulowany moj
wpis opisujacy pobyt nasz ponadtygodniowy na Tahiti, a traktowac mial
o niczym innym jak o zagrozeniach jakie czyhaja na kulturalnego
turyste na tych odleglych wyspach. Ale zaraz potem pomyslalem sobie -
chwilka, przeciez najbardziej znany jestem ze swojej nieposkromionej
checi niesienia pomocy innym (czyli rowniez i Wam). Chcac wiec umilic
Wam zycie i wprowadzic odrobine wakacyjnego nastroju w dosyc mrozna
(ale jakze piekna) warszawska zime stworzylem na podstawie wlasnych
doswiadczen "przepis" na Tahiti po warszawsku. Procedure ową, ktora
natychmiast przeniesie Was na dowolnie wybrana wyspe z dowolnego
archipelegu wysp polinezji francuskiej (powinno byc z duzych liter),
mozna zastosowac w dowolnie wybrany przez Was dzien (ale zalecalbym
zaczac w najblizszy weekend). Aha nie wybierajcie chwilowo Bora Bora
bo tam byl cyklon...
Dodatkową zaleta tego wpisu, jest to ze moge znowu pisac w punktach co
pozwoli mi na unikniecie (no dobra - ograniczenie) konstruowania zdan
wielokrotnie zlozonych i gubienia sie pozniejszego w formach,
koniugacjach oraz deklinacjach. A teraz do rzeczy.
Potrzebne nam (Wam) bedzie:
Budzik (najlepiej z dzwiekim piejacego koguta)
Lampka z automatycznym wlacznikiem swiatla
Zarowka 2000 wat (tzw kwoka)
20 kg soli (jodowanej)
Papier scierny
Mokry recznik
Piwo (wedle gustu)
Koperta
Maly olej slonecznikowy
Komputer
Kapielowki
Sloik z komarami (to jest slaby punkt tego przepisu bo w zime mozecie
miec problem zeby w rekawiczkach nalapac komarow...)
Prawda ze niewiele? No to zaczynamy.
Przepis:
Uwaga! Aby w pelni cieszyc sie oferowanymi doznaniami przygotowania
nalezy zaczac dnia poprzedniego.
1. Przystaw lozko pod kaloryfer.
2. Do lampki z automatycznym wlacznikiem wkrec zarowke 2000w i postaw
sobie tuz nad glowa.
3. Nastaw budzik na 4:30 rano.
4. Nastaw automatyczny wlacznik lampki na 6:00 rano.
5. Poloz sie spac.
Zaczynamy nasz relaksujacy czas (przepis na jeden -cyferkowo - 1 -
dzien:
1. Wylacz dzwoniacy od 4:30 budzik o godzinie 6:00
2 . Zaraz po tym jak zapali sie lampka odkrec kaloryfer na maksymalna
temperature.
3. Wlacz zelzako, umiesc w odleglosci 5 cm od twary i uruchom opcje
prasowanie para.
4. Napusc do wanny cieplej wody po czym wsyp tam 20kg soli (jodowanej).
5. Wlacz komputer i uruchom pokaz slajdow zlozony z zawartych w
niniejszym wpisie zdjec.
6. Nasmaruj sie olejem slonecznikowym najdokladniej jak potrafisz.
6a. Uzyj zelazka w celu uderzenia para. Odleglosc 4cm.
7. Wejdz do wanny z sola. Nie zapmnij caly czas niesc nad soba
zapalonej lampki. Jesli jestes osoba majetna i masz do wanny daleko
uzyj przedluzacza.
7a. Wlasnie (od autora: mimo sandalow, zakupionych w decatlonie, ktore
sa ciezkie jak jasna cholera* i ktore tachales przez cala Ameryke
poludniowa po to zeby Ci sie to nie zdarzylo) znioslo Cie na
koralowce. Uderz sie mlotkiem w zewnetrzna czesc stopy po czym potrzyj
w tym miejscu papierem sciernym.
(* bardzo mnie ciekawi jak ciezka jest jasna cholera i czy
rzeczywiscie jest tak ciezka jak te sandaly czy jednak moze lzejsza.
Z chwilowego braku mozliwosci zwazenia jasnej cholery przyjmijmy
jednak to porownanie za prawdziwe. Do zweryfikowania.)
8. Mozesz sie oplukac. Odkrec tylko kurek z zimna woda i uzyj prysznica.
9. Spragniony. Podejdz do lodowki i wyjmij zimne piwo. Wloz do koperty
20 zlotych i powiedz "mersi". Wlej je do garnka i postaw na kuchence
na maly ogniu. Za kazdym razem odstawiaj piwo na wlaczona kuchenke.
9a. Nie zapomnij o zelazku i lampce. 2 x para odleglosc jak poprzednio.
9b. Spojrz na zdjecia jaki piekny krajobraz.
10. Jesli zglodniales podejdz do lodowki. Wyjmij 2 dowolne rzeczy.
Mozesz je zjesc. Wloz do koperty 100 zlotych.
10a. Powiedz "Mersii".
11-18 tutaj jest miejsce na Twoja inwencje. Pamietaj po kazdej
czynnosci uzyj zelazka, za kazdym razem staraj sie przystawic je
blizej twarzy. Mozesz rowniez stosowac dowolna kombinacje punktow
6-10. Za kazda rzecz ktora zjesz wloz do koperty 50 - 100 zlotych. Za
piwo 10. Pamietaj - piwo na kuchenke i mersi.
19. O 18:30 wylacz lampke.
20. Nastaw zelazko na 1 kropke (lub kreske) i przystaw sobie do obydwu
stop od gory. To sa stopy - opalily Ci sie mimo smarowania olejem bo
slonce tutaj dla Ciebie nie ma litosci.
20b. Przestaw zelazko na wyzsza temperature i przystaw sobie w
dowolnie wybrane trzy miejsca na ciele. Ups nie posmarowales sie
dokladnie! A co bylo napisane w punkcie szostym?
20c. Nastaw zelazko na najwyzsza temperature i przystaw sobie w jedno
dowolnie wybrane miejce. Okazuje sie ze mimo wielkiej starannosci (i
tego co w punkcie szostym) to jest miejsce ktorego w ogole nie
posmarowales (i bynajmniej nie byl to eksperyment)
21. Wybierz najmniejsze pomieszczenie w mieszkaniu (mozesz skorzystac
z miejca przy wannie) zamknij szczelnie drzwi i posmaruj sie
czymkolwiek co masz pod reka. Wypusc ze sloika komary. Tak samo
zareaguja na to czym sie posmarowales jak polinezyjskie komary na
srodek antykomarowy (w szklanym pojemniku!!!) zakupiony w Polsce
22. Wyjdz na ulice i oddaj nieznjomej osobie koperte. Powiedz "mersi".
22a. Na pewno sie do Ciebie usmiechnie. Mimo ogromnej straty nie
wypada - odwzajemnij usmiech.
23. Poloz sie spac pod odkreconym kaloryferem.
Uwaga autor nie ponosi odpowiedzialnosci jesli uzaleznisz sie od
niniejszego przepisu lub zapragniesz pojechac na Tahiti i to marzenie
zrealizujesz.
Ps. Moj eksperyment z Wyspy Wielkanocnej powiodl sie czesciowo to
znaczy jego wyniki przeszly moje najsmielsze oczekiwania, co mnie
osobiscie, nie ukrywam zaskoczylo szczegolnie, ze nie bylem
przygotowany z Fenistilem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz