Do Chantanburi w Tajlandii przyjechalismy ok. 20.00 i miasto wygladalo
jak wymarle. Knajpy pozamykane a my po calym dniu podrozy bylismy
strasznie glodni. Zasiedlismy w jedynym otwartym barze wypilismy sok z
solonym lodem -ochyda po prostu ochyda- zjedlismy kolacje i udalismy
sie do niezbyt urodziwego choc taniego hostelu. Rano pokrecilismy sie
po malo atrakcyjnym
miescie, zjedlismy sniadanie (choc latwo nie bylo bo wszystko
pozamykane), minelismy pusty targ kamieni i trafilismy na targ wyrobow
jubilerskich. Chantanburi slynie jako jedno ze swiatowych centrow
sprzedazy kamieni szlachetnych wiec na targu jubilerskim znalezlismy
mase niesamowitych koli za 60.000 pln oraz mnostwo wielokolorowych
pierscieni a wszystko pozamykane w gablotkach zdala od rak
kupujacych... Prawdziwa przygode zaczelismy trafiajac na miejscowy
market kamieniami szlachetnymi ktory odbywa sie w kazdy weekend
(piatek-niedziela). W sumie - mowiac miejscowy to go troche krzywdze
poniewaz mozna tu kupic kamienie z calego swiata (Madagaskar, Afryka,
Srilanka) oraz spotkac najprawdziwszych handlazy tymi kamieniami. Co
weekend przewijaja sie tu rubiny, szafiry i wiele innych kamieni za
miliony dolarow. A to wszystko w warunkach o ktorych az ciezko
mowic...: przy stolikach (wygladajacych jak obdrapane lawki szkolne)
ustawionych wzdloz ulicy siedza potencjalni kupcy do ktorych podchodza
sprzedajacy. I to wszystko miesci sie w wyobrazni - tyle ze w praktyce
sprzedajacy to osoby wygladajace na prawde biednie i niepozornie a
jedynie na ramionach maja zarzucone torby z kamieniami za ogromne
sumy. Mase przepieknych kamieni niezadko za 2-6 tys dolarow/ sztuka
maja popakowane w torebki foliowe.... Podchodza, wysypuja zawartosc
takiej torebki na tacke (wyscielana zwyklym bialym papierem) ustawiona
przed kupujacym i takim sposobem mozna tu uplynnic 100-200 tys pln lub
$ (a nawet znacznie wiecej) i to w ciagu kilku godzin (i to wszystko
bez jakichkolwiek podatkow)... Jak nie od dzis wiadomo ja jestem
kolekcjonerka i wielbicielka bizuterii (chyba szkola jubilerska tak
mnie skrzywila;) wiec postanowilam zakupic jakies kamienie do
oprawienia:) Najpierw udalismy sie w pewniejsze miejsce (czyli sklep)
i grzebiac w stercie najprawdziwszych rubinow wybralam sobie 2 szt
idealne na kolczyki. Targ nas troche odstraszal poniewaz slyszelismy o
falsyfikatach jakie trafiaja w rece malo wytrawnych znawcow ale
wzielismy sie na sposob (targ byl jednak bardzo kuszacy)- podeszlam do
jednego z kupcow (przybysza ze Srilanki) i poprosilam go o pomoc:) tym
sposobem zakupilismy kolejne dwa rubinki... oraz wzbudzilismy
zainteresowanie nami u kupca z czech mieszkajacego i kupujacego
kamienie na rynek amerykanski.... Zaczal on z nami rozmawiac az w
koncu zaprosil nas do swojego stolika... Siedzielismy z nim oraz jego
wloskim kolega chyba ze trzy godziny, tym samym trafilismy w sam
srodek biznesu kamieniami. Dowiedzielismy sie mnostwa niesamowitych
rzeczy: jak oceniac najlepsze rubiny, jak odbija sie swiatlo w
szafirach, jak wygladaja teraz rynki swiatowe, jak przewozic kamienie
(zupelnie nielegalnie - czyli tak jak czynia to wszyscy zawodowi
kupcy;). Chlopaki (tak na oko 60 lat kazdy) zrobili dla nas wyjatek i
pokazali nam co kupili przez ten weekend- moglismy dotykac kazdego z
tych niesamowitych okazow:) ocenili tez nasze zakupy -choc z lekkim
przymrozeniem oka poniewaz oni takimi maluszkami w ogole sie nie
zajmuja- jednakze stwierdzili ze cena jaka zaplacilismy warta jest
towaru a to nas w pelni satysfakcjonowalo:) zaproponowali nam tez
zebysmy kupili torbe rubinow za ok 100 pln za ktora w Polce mozna
osiagnac dziesieciokrotnosc tej kwoty;) Wygladalismy chyba na
profesjonalistow poniewaz sprzedajacy niezadko i przed nami wysypywali
swoje skarby a ja tak sie rozochocilam ze zaczelam je nawet ogladac
zamiast podawac je dalej;) kiedy teraz na to patrzymy wydaje sie ze
potraktowali nas jak pewna odmiane w pracy, pracy ktora wykonuja od
trzydziestu lat- podzielili sie z nami czescia swojej niesamowitej
wiedzy na temat kamieni, opowiedzieli o calym rynku, o marzach jakie
osiagaja, o kontaktach jakie trzeba miec aby w tym biznesie
zaistniec.... Ja do tej pory nie moge uwierzyc ze przez te kilka
godzin przed moimi oczami przewinely sie wrecz kilogramy kamieni
szlachetnych za setki tysiecy dolarow w dodatku traktowanych jak kazdy
inny towar - nic ekskluzywnego... A jutro nasz znajomy bedzie ogladal
jedna z najwieksztch perel na swiecie -perle pochodzaca od weza
morskiego warta ok 400.000 $.... no to jest zupelnie niesamowite......
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz